Prace w środku...
Piec działa jak ta lala, jego zapotrzebowanie na opał jest o wiele mniejsze (na szczęście!) niż na początku. Mąż trochę inaczej go ustawił poza tym ze względu na plusowe temperatury na zewnątrz, w środku aż tak bardzo nie grzejemy, ale w sweterku można chodzić
Co robimy...
Trochę gładziujemy, samodzielnie bo właściwie fachowca w rodzinie mamy (teść) który regularnie pomaga mężusiowiTynki robiliśmy z piaskiem kwarcowym niby są w miarę gładkie ale były robione w momencie największych upałów i nie wiem czy przez to czy przez co inne gdzieniegdzie popękały... Dlatego postanowiliśmy je trochę przygładziować Na początek poszedł pokój nad garażem i według mnie wygląda dużo lepiej (chociaż jeszcze nie zatarty), prawie jak do zamieszkania heheA to na razie pierwsza warstwa na pewno będzie jeszcze kolejna, pod oknem widać różnicę pomiędzy tynkiem poprzednim a tym z gładzią. Szkoda, że nie czuć różnicy jednak jest, pomimo tego, że ponoć nasze tynki są na prawdę gładkie...
Parapety wewnętrzne czekają na montaż, tutaj kilka z nich
A zewnętrzne już zamontowane jakiś czas temu, jeszcze z folią więc dokładnie ich nie widać...
Na zacieranie gładzi chciałabym sama znaleźć trochę czasu bo nawet spodobała mi się ta praca Już się nie mogę doczekać jak skończymy chociaż ten jeden pokój, farby do niego już kupione będzie szarość z zieleniąZaszalałam, ale jakoś tak mi się spodobało Panele już też czekają jeszcze troszkę....
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!!!